niedziela, 10 lutego 2013

Zaniedbałam bloga.

Wiem, wiem. Ostatnimi czasy troszkę zaniedbałam tego bloga. Nie oznacza to jednak, że w naszym życiu nic się nie dzieje. Wręcz przeciwnie, dzieje się i to całkiem sporo. Czekoladka z dnia na dzień robi się coraz bardziej samodzielny, naprawdę mało w nim dzidziusia sprzed kilku miesięcy. Teraz to duży facet, który wie czego chce i {co gorsza} wie, w jaki sposób to osiągnąć. Ewidentnie widać w nim mój ciężki charakter - potrafi rządzić, wykłócać się i stroić fochy. No cóż... Jakby to powiedział mój brat 'wyssał to z mlekiem matki ;)'. A właśnie, co do mleczka - wciąż jesteśmy na cycusiu {to już prawie 2 lata}, ale pomalutku zaczynam przygotowywać się do odstawienia Czekoladki od piersi. Myślę, że jest to dobry czas, chociaż... Będzie ciężko. No, alee... Pomalutku nie oznacza, że to będzie z dnia na dzień. W końcu nie od razu Kraków zbudowano ;)


Co do Czekoladki - tak jak wspominałam Wam kilka dni temu, Bartunia naprawdę ma lekką mową {to podobno też po mnie}. Potrafi z pamięci powiedzieć cały alfabet po angielsku oraz wymienić cyfry od 0 - 10 {heh też po angielsku}. Zdarza się nawet, że w środku nocy, potrafi się wybudzić i wymieniać cyfry lub litery. Hehe, nasz Czekoladowy Geniusz. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że ludzie nam w to nie wierzą. Zarówno mnie, jak i mojej Mamie. Słuchają, słuchają, a z każdym naszym słowem, ludzie zaczynają coraz bardziej nie dowierzać. No cóż. To nie nasz problem ;) Dopiero, gdy usłyszą, jak Czekoladka sam coś mówi, ze zdziwioną miną stwierdzają: "To on już tak ładnie mówi?". Hehe i bądź tu człowieku mądry ;) Duży wpływ na jego lekką mowę mają bajki, zarówno te na komputerze, jak i te książkowe. Od jakiegoś czasu, ważnym punktem dnia jest uroczyste siadanie na "kanono" {kolano} i oglądanie bajek. Wtedy to, wspólnie z Czekoladką nazywamy każdy obrazek, dokładnie go opisując. Dzięki takiej formie, mowa Bartusia zwiększyła się o takie słowa jak: lis, wilk, biedronka, liść, trawa, kwiatek, sowa, {nie}toperz, wisi, lalka itd. Naprawdę sporo by wymieniać. Naprawdę jestem z niego dumna. Teraz, bez zbędnych domysłów mogę się z nim dogadać i doskonale wiem o co w danym momencie chodzi :) Życie naprawdę staje się prostsze :) Dla niego i dla nas :)

Co do mnie - ostatnio miewam gorsze dni, z utęsknieniem czekam na wiosnę i słoneczne spacerki. Mam dość zimy, śniegu, deszczu i szaro-burego widoku za oknem. Chcę poczuć powiew ciepłego wiatru na twarzy i znowu cieszyć się życiem...



***

3 komentarze:

  1. Piękny wynik te 2 lata przy cycu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, Chyba większość teraz tak ma, że nie może doczekać się pierwszych oznak wiosny. Ja też nie mogę się doczekać Słoneczka i piasku na chodnikach ;)

    Co do 2 latek karmienia, to super i tak dużo jak na średnią krajową ;)
    Ja czekałam, aż Młody sam się odstawi i nastąpiło to przed 4 urodzinami.
    pozdrówki

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie wiem, czemu ludzie się dziwią, że niemal dwuletnie dziecko potrafi wyartykułować coś więcej niż dwuczłonowe zdanie. Moim zdaniem dziwne jest, gdy dziecko w tym wieku duka i nie można się z nim normalnie porozumieć.

    pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)