piątek, 3 lutego 2012

Jutro też jest dzień i nie wiadomo co przyniesie przypływ.

Burza. Wielka deszczowa zawierucha, grzmoty i błyskawice. Samolot spada do Oceanu. Wszędzie pływają paczki z FedEx'u, które miały być dostarczone do właścicieli. Wśród nich on. Jedyny, który ocalał. Cudem udaje mu się dopłynąć do brzegu bezludnej wyspy. Spędza tam długie miesiące, walcząc o przetrwanie. Pomału zaczyna godzić się ze swoim losem. Po kolei rozpakowuje paczki, które już nie trafią do swoich odbiorców. Zostaje tylko jedna. Jedna jedyna, którą on obiecuje dostarczyć do właściciela. Nie wie co jest w środku, być może coś cennego, coś co może uratować mu życie, ale nie dba o to. Buduje tratwę i wraz ze swoim przyjacielem Wilsonem wyrusza w morską przestrzeń. Gdy traci przyjaciela, czuje, że stracił wszystko... Na szczęście nie poddaje się, tylko dalej walczy o życie, o honor firmy i dostarcza tą jedną jedyną paczuszkę...


Hehe, tak, tak - to tylko fabuła filmu Cast Away - Poza Światem w wielkim skrócie. Prawda jest taka, że niestety to nie moją paczkę dostarczył sam Tom Hanks <3 (na szczęście dla Dużej Czekoladki hahaha ;))), no ale u nas też było ciekawie. Leciała, leciała, wręcz frunęła, nad Atlantykiem, nad Wieżą Eiffla, nad Pałacem Kultury, by w końcu dotrzeć do mroźnego Śląska. Tam została zatrzymana przez Urząd Celny i czekała biedna, samotna kilka dni na swoją właścicielkę. Na szczęście po wyjaśnieniu kilku kwestii w końcu dotarła do Małopolski i mogę napisać, że jesteśmy razem :)) Ja i oni. Moi kochani przyjaciele - Pan Pingwin oraz Pan Alien.


I co prawda, nie przywiózł ich brodaty Tom Hanks zmęczony pobytem na bezludnej wyspie, ale i tak fakt przesyłki ze słynnego FedEx'u robi na mnie wrażenie. Ach. Czuć Kanadę... I mimo, że to nie film, to filmowo można się poczuć :)))) Powiem Wam tylko jedno - to nie koniec tej opowieści :))) Uważnie śledźcie naszego bloga, bo wkrótce szykuję coś dla Was :)))) Aktywność zostanie nagrodzona :)))


Mimo, iż temat będzie jeszcze podejmowany, ja ze swojej strony już teraz chciałam serdecznie podziękować kanadyjskiej firmie STONZWEAR, z którą nawiązałam współpracę. Thanks a lot for beautiful booties, my Little Chocolate fell in love with them :)
Z racji, że jest to firma z Kanady, kolejne wpisy o StonzWear będą w dwóch językach, ale o tym wkrótce ;)))

***
Wiem, że cała Polska żyje innymi wydarzeniami ze Śląska. Sama jestem tym wszystkim wstrząśnięta i przerażona. Nie chcę wydawać osądów, póki sprawa nie jest jeszcze do końca wyjaśniona. Napiszę tylko jedno - modlę się, żeby okazało się, że jednak dziecko żyje i zostało sprzedane jakiejś bezdzietnej rodzinie. Niech wersja opublikowana przez Rutkowskiego okaże się kolejnym wymysłem matki. Proszę... 

***

8 komentarzy:

  1. ojej to z Candy tak Wam ta paczke trzymali w Urzedzie Celnym - kto by pomyslal !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ciagle myśle o tej małej dziecinie... łzy same cisna się do oczu...
    Początek posta fantastyczny :) U Was nie da sie nudzić!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Też chciałabym by Madzia cudem ocalała ale poranne wieści pozbawiły mnie tej nadziei.

    Cast Away bardzo mi się podobał z resztą oglądałam kilka razy i chyba nawet mam ochotę obejrzeć jeszcze raz. Gra Hanks'a mistrzowska :-) polecam film TERMINAL jeśli nie oglądałaś ;-)

    A co to za buciki ??? śniegowce ??? faaaajne :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wasza paczka zwiedziła więcej świata niż ja :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety znaleziono ciało małej zamarzniete.Więc zostalismy pozbawieni nadzieii ze zyje

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam Cast Away. i Kanadę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja uwielbiam Cast Away i te buciki STONZWEAR!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)