sobota, 29 października 2011

"Wyobrażasz sobie sześciu Bartusiów?"

Czyż ta fotka nie jest urocza? Taka była moja pierwsza myśl po zobaczeniu tego zdjęcia w Gazecie Krakowskiej. Dopiero po chwili włączyła mi się czerwona lampeczka w głowie z alarmem dźwiękowym Bartuń, Bartuś, Bartula! No właśnie. Przecież mój Syn śmiało może robić nawet za 15stu takich małych Bąbli. Charakterek ma naprawdę wymagający i twardy. Wizja sześciu takich Czekoladek to jakby pomnożyć 6 istotek razy 15ście. Od razu w myślach zaczęłam dziękować Bogu, że nie obdarował mnie ciążą mnogą oraz, że miałam to szczęście, że pierwsze doświadczenia mogę zdobywać na jednym dziecku. Nie raz czytając blogi mam bliźniaków, czy trojaczków wirtualnie chylę im czoła za wytrwałość i cierpliwość. Powiem Wam, że często zastanawiam się jakbym dała radę wychować dwóch takich Bartulków i dochodzę do wniosku, że zwyczajnie sił by mi nie starczyło. Dlatego cieszę się, że jednak ta, co prawda urocza fotka nie jest zdjęciem mojej rodzinki ;))) Mąż na moje tytułowe pytanie, czy wyobraża sobie 6 Bartusiów, tylko spojrzał na Czekoladkę, uśmiechnął się radośnie i odpowiedział "Sześciu Bartuniów? Nie ma takiej opcji hehe". I niech tak będzie ;) Czekoladka wystarcza nam w 100%. Jest naszym małym żywym sreberkiem, które pokazuje nam kto tu rządzi :))) Chociażby teraz, jego uśpienie wymagało duuuuużo wysiłku. Tak jak wspominałam, jesteśmy na etapie samodzielnego zasypiania Bartka, niestety nie zawsze wiąże się to z dobrowolnym zapadnięciem w sen. Co gorsza, wszelkie próby przekonania Bartusia, że to już najwyższa pora na spanie są traktowane jako atak. Od razu zaznaczam, że to nie jest tak, że zmuszamy go na siłę do snu. Bartuś jest tak padnięty, że oczy same mu się zamykają, ale jednocześnie jest tak uparty, że walczy z wszystkimi i wszystkim co próbuje go uśpić. Ot co. No, ale na szczęście po długim czasie zmęczony Karmelek łaskawie postanawił usnąć - na stojąco. Ech. No nic to, grunt, że śpi ;) Paradoksalnie do całej sytuacji - wygląda jak Aniołek, gdybym nie wiedziała jaki ma charakterek to powiedziałabym, że jestem wariatką, że wypisuję takie rzeczy na Synka ;p Mały Diabełek ]:-> A tak swoją drogą to, ciekawa jestem czy Wy wyobrażacie sobie sześciu Szkrabów w domu :D?

***

10 komentarzy:

  1. Swego czasu oglądałam na TLC "Rodzinę 2+8". I/ normalnie chylę przed nimi czoła - sześcioraczki to dla mnie coś tak niepojętego jak lot stąd do kosmosu i z powrotem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. sześcioraczki może nie, ale o bliźniakach myślę od kąd pamiętam :D zawsze mówiła, że bym chciała mieć bliźniaki :)) ale chcieć to sobie mogę ;);)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooooo nieeee :) Nie na raz na pewno. Ale podobno najwięcej problemów mają właśnie matki jednego dziecka no bo co. Dostaniesz na raz 2,3 lub 6 to musisz dać radę :) A z tym zasypianiem to Ada ma to samo,,,jest masakrycznie śpiąca, ja ją bujam tule a ona usypia, usypia a tu nagle oczy jak pięć złotych i tak przez godzinę i jeszcze do tego podśpiewuje po swojemu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja Kasia to samo, ziewa, kładzie sie mi na nogi, ale gdy tylko idziemy w strone łóżka płacz. Gdy jesteśmy w łóżku skacze po całej powierzchni i nic

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja dwójka mi wystarczająco dostarcza atrakcji :) ani jednego więcej :) choć pewnie gdyby były trojaczki to i nad nimi bym w końcu zapanowała, ale 6-stanowczo-nie!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. O nie, nie! Sześcioro dzieci? nigdy w życiu! Mam dwójkę szkrabów i tak mam wrażenie, że oczy dookoła głowy mi chodzą, a przy szóstce...Tu moja wyobraźnia strajkuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. o zgrozo.. sześcioraczki? w zyciu ;):P ale jesli chodzi o rodzenstwo i pojedynczo miec kilka dzieci to zgodzilabym sie na troje ;) dwoje to na bank, na pewno za pare lat postaramy sie o rodzenstwo dla naszej corci, ale szescioro? to juz zdecydowanie za duzo ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Podziwiam rodziny, w których jest dużo dzieci, a rodzice świetnie dają sobie radę z wychowywaniem dzieciaczków... myślę, że jakby się Tobie trafiła ciąża mnoga, to też świetnie byś sobie poradziła :) a zdjęcie faktycznie jest urocze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmm moi znajomi mają po 5-12 dzieci i podoba mi się taka opcja, także z mężem od razu powiedzieliśmy sobie: jak Bóg da, to przynajmniej 5 szkrabów w domu ;) Teraz czekamy na drugiego :) A w domach rodzin wielodzietnych bywam często i jest to super sprawa, choć wymaga wielu wyrzeczeń oczywiście. Pozdrawiam,
    zeszlaku.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. hmm... na raz wolałabym nie, już przed rodzicami bliźniaków chylę czoła. Jednak rodzina wielodzietna to coś pięknego, znam wiele takich rodzin i wszystkie mają w sobie coś co mnie fascynuje. Jeszcze przed ślubem postanowiliśmy okazało się, że o takiej właśnie rodzinie marzymy :) Póki co mamy dwójeczkę, ale już marzymy o kolejnym dzieciaczku. Pięcioro, sześcioro, siedmioro? Ile Bóg da, tyle będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)