wtorek, 17 maja 2011

Wypadłam z rytmu.

Normalnie siedzę przed pustym ekranem nowego postu i nie wiem co napisać. Zauważyłam, że jak za długo nie daję notki to nie umiem ubrać swoich myśli w jakiś sensowny sposób. Może napiszę po kolei co się u nas pozmieniało.
Szczepienie - w piątek poszliśmy z Bartulkiem na szczepienie, które wcześniej zostało odroczone z powodu szpitala i katarku. Zdecydowałam się na szczepionkę skojarzoną 5 w 1. W innym przypadku wzięłabym 6 w 1, ale 2 tygodnie wcześniej Bartuś dostał już dawkę na żółtaczkę. Dodatkowo zaszczepiliśmy Czekoladkę na rotawirusy, z racji tego, że w przyszłości planujemy wyjechać do Tanzanii do drugich dziadków, więc chcemy, żeby Bartuś miał wszystkie szczepienia. Planujemy jeszcze meningokoki i pneumokoki. Nigdy nie wiadomo, co się może przyplątać w Europie, a co dopiero w Afryce. Lepiej zapobiegać niż leczyć. Mieliśmy iść na kolejne szczepienie w ten piątek, ale chyba jednak pójdziemy za 2 tyg. Powód? Lekki stan podgorączkowy i ogólne rozdrażnienie po ostatnim szczepieniu. Oczywiście w ruch poszedł czopek przeciw gorączce i altacet, ale rozdrażnienie dalej się utrzymywało. Przerodziło się ono w okropną kolkę, z którą walczyliśmy całe popołudnie, wieczór i troszkę nocy. Na szczęście już jest wszystko ok.
Jak Bartuś zniósł kolejną wizytę u lekarza? Można powiedzieć, że do momentu włożenia drewnianego patyczka do buzi był nad wyraz spokojny hehe. Dopiero później dał popis swoich umiejętności "krzykaczych". Sam moment podania szczepionki był dosyć spokojny. Płacz był jedynie w momencie wbicia igły, potem jakoś poszło. Rotawirusy można powiedzieć, że nawet przypasowały Czekoladce. Wiadomo - szczepionka doustna, to coś co Bartulki lubią najbardziej ;p Oblizywał się jak po wyśmienitym deserku hehe.
Stan zdrowia Bartusia - bardzo dobry. Waga - 4220g. Zaniepokoiło mnie to, bo wychodzi na to, że w ciągu 2tyg. przybrał tylko 122g, ale pani doktor uspokoiła mnie i po obliczeniach stwierdziła, że Bartul przybiera na wadze prawidłowo. Ja jak to ja, po lekturze internetowej, stwierdziłam, że czas wydłużyć czas karmienie. Z 5minut przeszłam na 10... (nie krzyczcie, po prostu po tym ulewaniu i zakrztuszeniach poradzono mi karmienie 5minutowe, co, teraz to wiem, jest bezsensem, gdyż w ciągu tych pierwszych 5 minut leci tylko woda i laktoza, które są pozbawione kalorii i najprawdopodobniej stąd ten mały przyrost wagi). W sprawie kupki dostałam rady, żeby wzbogacić dietę w soki: jabłkowy, brzoskwiniowy lub porzeczkowy oraz wyrzucić ryż z diety. Nie byłam przekonana, co do tych rad, ale jak się okazało w przeciągu jednego dnia Czekoladka zrobiła aż dwie kupki. I to bez jakiejkolwiek pomocy. Na początku byłam sceptycznie nastawiona do tego soku z jabłek (pojawiająca się kolka), ale teraz postanowiłam, że będę pić jedną szklankę dziennie i będę obserwować reakcję. Jeśli kolki znowu wrócą to odstawiam ten sok (trzeba mieć na uwadze, że Bartek w połowie ma geny tanzańskie... więc jabłko może być dla niego egzotycznym owocem).


A co u mnie i Dużej Czekoladki? Ano dobrze. Za 19 dni bierzemy ślub. Co najfajniejsze, nie mam kupionej sukienki, baaa... nawet nie mam jej upatrzonej. Ale pole pole. I tak jestem pewna, że gwiazdą imprezy będzie Czekoladka, a nie my, więc lepiej zainwestować w jego wdzianko hehe. W piątek wybieram się po obrączki (ciekawa jestem efektu). Mam nadzieję, że obędzie się bez poprawek. W ubiegłą sobotę rozwieźliśmy razem z Czekoladką (of course) zaproszenia do mojej rodziny. Oczywiście to on był najważniejszy, a nie my, ale nie przeszkadzało mi to ani trochę. A. intensywnie uczy się słów przysięgi, żeby nie pomylić się podczas jej wymawiania. Co więcej? Wszystko ułożyło się po naszej myśli. Kierownik USC wyraził zgodę na przeprowadzenie ceremonii zaślubin poza budynkiem USC, dzięki czemu wszyscy goście będą mogli w niej uczestniczyć, a my nie będziemy musieli kombinować jak przetransportować Synka z miejsca do miejsca. Tak więc, nasz ślub odbędzie się w restauracji, w której później mamy przyjęcie :) A wszystko to dzięki mojej ukochanej Cioci, Mamie oraz bratu. Tacy są kochani :))))) 

A oto nowy pasek podpatrzony u koleżanki Hafiji (mam nadzieję, że się nie gniewasz):


Nie wiem czy wspominałam, ale karmienie piersią jest dla mnie sprawą bardzo ważną. Sama myśl o zakończeniu tej naszej Mlecznej Przygody przyprawia mnie o dreszcze. Zresztą, nie raz moja rodzina była świadkiem moich łez, gdy tylko pomyślałam, że Bartulek nie przybiera na moim mleczku. Ale nie poddam się. Wierzę, że ta zmiana z 5 na 10 min wyjdzie nam na dobre :))))

Na koniec buciki grzechotki naszego Małego Simby - prezent od Szalonej Czekoladowej Babci (jak się domyślacie, sprawiają niezłą frajdę podczas przebierania nóżkami):


***
mały czekoladowy słowniczek:
pole pole - powoli powoli
simba - lew

***
Aktywność fizyczna:
hulahop - 15 min v
rowerek stacjo - 60 min v
8 min abs v

***

7 komentarzy:

  1. No w końcu coś naskrobałaś :)
    My tez już po szczepieniu (tez pierwszym) 5w1 :) u nas na szczęście żadnych gorączek nie było ale za to dwa wkłucia :(
    A może przed karmieniem ściągaj sobie to mleko wodniste i dawaj mu od razu to gęściejsze, poza tym już niedługo skończy 3 miesiące i będziesz mogła podawać mu do spróbowania soczków z marchwi itp i pewnie odbije! Picie tego cienkiego mleka ciągle może powodować że dziecko będzie miało nadmiar laktozy i będzie go bolał brzusio!
    Ja miałam problemy z kupą, ale wczoraj podałam Dicoflor i dzisiaj cały dzień maluszek daje kupy z uśmiechem na buzi po każdym jedzonku. A koperek pijesz? od tego są ładne bąki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ps: absolutnie się nie gniewam :) no co ty!? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. gratulacje z okazji zbliżającego się ślubu!! :-) dlaczego odstawiłaś ryż? czytałam, że trzeba mieć jak najbardziej urozmaicony jadlospis, gdy jest sie matka karmiaca - różnorodność mikroelementów jest istotna w odzywianiu malucha; poza tym gdy pozna wieksza game smakow jest wieksze prawdopodobienstwo, ze bedzie wybredny... slyszalam tez, ze malucha powinno się karmić do momentu póki dzidziuś sam nie wypluje piersi: podobo im więcej sie karmi, tym więcej produkuje mleka..

    OdpowiedzUsuń
  4. Hafija - kamień z serca :) super, że się nie gniewasz hehe ;p co do koperku to go nie piję, bo słyszałam, że on jeszcze bardziej zwiększa ilość gazów, które gromadzą się w brzuszku i potęgują ból... ale chyba zacznę go pić. w końcu nic nie tracę, a może zyskam?

    Big Momma - u mnie jest taka sprawa, że mój Synek nie bardzo wie kiedy wypluć pierś i je tyle aż mu się uleje, co jest o tyle groźne, że potem kończy się to zakrztuszeniem i wizytą w szpitalu :/ stosujemy zagęszczacz do pokarmu i teraz je 10 min... czasami zdarzy mu się wypluć pierś wcześniej, ale dostawiam go znowu i raz zassie jeszcze, a raz nie...
    a co do ryżu to podobno on powoduje kłopoty z kupką, tak samo jak sok marchwiowy... sama nie wiem ile w tym prawdy, ale wolę wypróbować to niż wymuszać kupkę Czekoladce. ps. dziękuję za gratulacje :))))

    OdpowiedzUsuń
  5. No to fajnie ze tak wszystko sie uklada po Waszej mysli, wiadomo ze mlodzi sa najwezniejsi, ale jesli rodzinka nie widziala malej Czekoladki to i tak on bedzie w centrum uwagi. Wazne zeby slub byl rzecza przyjemna a nie nakazana

    OdpowiedzUsuń
  6. dziewczyno, litości... ja tu z tęsknoty umierałam za wpisem na Twoim blogu, zastanawiałam się czy wszystko ok. Niedobra Ty! Nigdy więcej nie serwuj mi takich nerwów! :):):)
    Cieszę się, że wszystko idzie ku dobremu... Ach, ślub :D pozazdrościć. Osobiście chciałabym się cofnąć o 1,5 roku wstecz i stanąć na ślubnym kobiercu raz jeszcze... Z tym samym facetem of course! A jeśli chodzi o sukienkę: mam parę w szafie, mogę Ci podesłać :D

    OdpowiedzUsuń
  7. a mój synek zawsze wprawiał w osłupienie doktorki tym, że nie miał problemu z zaglądaniem do buzi, otwierał i tyle! a potem domagał sie patyczków do domu (dużo) zawsze dostawał :) jak miał 1,5 roku robiliśmy z nich pacynki lub malowaliśmy je ...
    zawsze lubił chodzić do lekarza (nawet na zastrzyki!!) ale nie chodzliśmy często, nie musieliśmy. Raz bylismy 10 dni w szpitalu -był super dzielny!! (1,5 roku-rotawirus itp) mama prawie zwariowała! na rota szczepienie polecam każdemu (my przegapiliśmy, nikt nam nie poweidział)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)